3% pracowników WSS nr 4 nosicielami COVID 19. Średnia dla kraju to 20% (7.04.2020) |
Kwarantanna na oddziałach, wstrzymane przyjęcia nowych pacjentów i przesiewowe testy wśród pracowników – takie działania podjął Jerzy Pieniążek, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Bytomiu, by zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. W całym kraju, według danych Głównego Inspektora Sanitarnego, nosicielem jest co piąty pracownik służby zdrowia – to jest 20%. W bytomskiej „Czwórce” liczba nosicieli SARS COV 2 do tej pory wynosi niecałe 3%. Czyli 33 osoby z 1200 zatrudnionych.
Zdecydowana większość z nich nie ma objawów choroby. Jedna osoba jest leczona w domu, dwie w szpitalu. Z tą trójką dyrekcja szpitala ma stały kontakt.
Według zaleceń sanepidu, wymazy od pacjentów pobierane są natychmiast, z kolei personel może mieć pobrany materiał do badań w ściśle określonych przypadkach, to znaczy – po bezpośrednim kontakcie z osobą zarażoną, w 4. dobie po kontakcie i po bezwzględnej weryfikacji przez sanepid. Niemniej od 28 marca mamy w szpitalu dynamiczną sytuację, stąd decyzja z pobraniu wymazów od wszystkich pracowników z pominięciem oficjalnej weryfikacji – mówi Jerzy Pieniążek. Próbki pobierane są cyklicznie wg klucza epidemiologicznego i wysyłane do jednego z laboratoriów w Warszawie.
Takie działanie to konieczność, nie jest bowiem tajemnicą, że personel służby zdrowia dyżuruje w różnych placówkach. Od momentu pierwszych zakażeń prowadzimy postępowania wyjaśniające, chcemy dowiedzieć się, czy działania naszego personelu mogły mieć wpływ na dodatnie wyniki próbek pod koniec marca - wyjaśnie Jerzy Pieniążek. Tłumaczy też, dlaczego tak ważna jest natychmiastowa izolacja osób, które miały kontakt z osobami z potwierdzonym COVID 19. U nosicieli najczęściej nie występują żadne objawy – mówi. Nie wiedząc, że są nosicielami, mogą bezwiednie przenosić wirusa na inne osoby. Dlatego wobec wszystkich osób, które miały w naszym szpitalu kontakt z pacjentami zarażonymi i mogą udać się do innych placówek na dyżury, zastosowano nakaz pozostania w oddziale, w celu zminimalizowania ryzyka rozprzestrzeniania się potencjalnego zakażenia. Taką możliwość daje Ustawa z 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Następnie dane wszystkich osób przekazuje się do sanepidu, i dopiero ten wydaje decyzję o zastosowaniu kwarantanny. W dobie pandemii, sytuacja jest dynamiczna. Pacjenci z potwierdzonym COVID 19 natychmiast przewożeni są do szpitali zakaźnych, a personel czeka na decyzję sanepidu. Większość pracowników, na polecenie sanepidu opuściła szpital i udała się na kwarantannę domową. Oddziały, na których przebywały osoby z potwierdzonym COVID 19 zostały trzykrotnie zdezynfekowane. Dwie pielęgniarki z Oddziału Kardiologii, których testy dały wynik pozytywny, zdecydowały, po uzyskaniu zgody Sanepidu, o przebyciu kwarantanny w oddziale. Czują się dobrze, nie mają żadnych objawów choroby, ale w obawie o swoich bliskich, nie chcą wracać do domów do czasu zakończenia kwarantanny.
Informacje o sytuacji w szpitalu są szczegółowo przekazywane kierownikom poszczególnych jednostek organizacyjnych, w których wystąpiły zdarzenia epidemiologiczne. Kierownicy pozostałych jednostek są dokładnie informowaniu gdy tylko zażądają takich informacji. Aktualna sytuacja w kraju jest nowa dla wszystkich – mówi dr Jerzy Pieniążek. W wielu przypadkach rozporządzenia i otrzymywane odgórnie polecenia wykluczają się nawzajem. Dlatego zachęcam wszystkich do współpracy. Jednocześnie dziękuję tym, którzy zadeklarowali pomoc i współuczestniczą w zarządzaniu placówką. |